piątek, 21 lutego 2014

Rodział XXII

'Najpierw cię ignorują. Potem śmieją się z ciebie. Później z tobą walczą. Później wygrywasz.' - Mahatma Gandhi



Ze względu na to, że w maju miałam sporo czasu razem z Dagą, Olim i Nacią jeździliśmy do Spały. Daga z Oliwierem żeby spotkać się z Miśkiem, Natalia z Bartkiem, a ja najczęściej robiłam po prostu za kierowce, bo obydwie nie lubiły jeździć samochodem w przeciwieństwie do mnie. I jeżdżąc w tą i z powrotem minął mi maj. Mimo to, że z Aleksem rozmawiałam codziennie, to  coraz bardziej brakowało mi tych jego ucieszonych oczu, a mieliśmy się zobaczyć dopiero za 1.5 miesiąca.
Czerwiec był jedną wielką gonitwą, siatkarzom zaczynała się Liga Światowa, a mi sesja, tak więc musiałam to jakoś pogodzić. W tym roku grupa nie była zbyt trudna, no poza zespołem USA z którym mieliśmy zagrać drugi mecz następnego dnia w Łódzkiej Atlas Arenie. Jadąc tym razem na mecz nie obawiałam się tak jak podczas spotkania Skry z Zenitem w maju. W hali byłyśmy dobre 40 minut przed meczem więc kibiców było jeszcze mało, ale siatkarze już się rozgrzewali. Od razu rzucił mi się w oczy Matt który uśmiechnął się do mnie, a ja go nie zignorowałam odwzajemniłam uśmiech, chociaż sama nie wiem czemu i usiadłam na krzesełku obok mojej przyjaciółki.  Meczy był zacięty, no ale czego tu się spodziewać po dwóch takich zespołach. Polacy pierwszy mecz ze Stanami Zjednoczonymi wygrali dość gładko 3:1 ale tym razem to USA okazało się być tym lepszym zespołem. Kiedy chłopaki już skończyli rozdawać autografy poszłyśmy z Natalią do nich. Kurek nie grał dzisiaj zbyt dobrze przez co był na siebie strasznie zły, próbowałam go jakoś pocieszyć, ale niestety dzisiaj mi się to nie udawało. Dopiero kiedy odeszli z Natalią na bok porozmawiać, zobaczyłam, że na jego jeszcze chwilę temu rozzłoszczoną twarz wkrada się uśmiech.
- Zakochańce - usłyszałam przy uchu znajomy głos.
- Jak widać niektórym to po prostu było pisane - odpowiedziałam odwracając się w stronę Matta, a on tylko spuścił głowę w dół. - Gratuluje wygranej, walczyłeś jak prawdziwy lew. - powiedziałam chcąc jakoś rozluźnić niezręczną sytuację.
- Jeżeli mi na czymś zależy to o to walczę z całych sił, i o Ciebie też walczył - powiedział z tym swoim uśmiechem, pocałował mnie w policzek i odszedł.
Po tych słowach moje oczy powiększyły się pięciokrotnie i przez dłuższą chwilę stałam w miejscu.
- Widzę, że się z Mattem dogadujecie - 'ocknęła' mnie Natalia.
-  No nie za bardzo, to znaczy tak.. - powiedziałam poprawiając się, nie chciałam jej mówić o tym co przed chwilą usłyszałam od  Andersona.

Sesje zaliczyłam prawie bez problemów, no prawie. Ale to nie było istotne. Najważniejsze dla mnie 10-tego lipca było to, że już wieczorem zobaczę się z moim chłopakiem. O 15 byłam z rodzicami na lotnisku w Warszawie, a chwilę po 18 stałam z uśmiechem na ustach na lotnisku w Belgradzie.  Przebiłam się przez tłum ludzi i odebrałam swoją walizkę. Kiedy zjeżdżałam po schodach zobaczyłam osobnika o charakterystycznych loczkach, który w ręku trzymał tabliczkę 'Czekam na swoją dziewczynę'.
- Aleks - krzyknęłam puszczając walizkę i pobiegłam w jego kierunku. On natychmiast mnie podniósł i obrócił wokół własnej osi, a ja zatopiłam się w jego ustach których przez ten czas mi tak bardzo brakowało.
Kiedy już opanowaliśmy swoje emocje pojechaliśmy do domu Nevena i Leny w którym aktualnie Aleks mieszkał. Po oprowadzeniu mnie po włościach, zaczęłam iść w stronę kuchni, ale zatrzymał mnie Atanasijevicz chcący wiedzieć co planuje, kiedy oznajmiłam mu, że jestem głodna, kazał mi się iść wykąpać, a on obiecał, że zajmie się wszystkim. Aleks i zrobienie czegoś do zjedzenia? Ciekawie. No ale, nie pozostało mi nic innego jak wziąć prysznic. Kiedy już 'odświeżona' wyszłam z łazienki, poczułam cudowny zapach jakiejś pieczeni. Serb już na mnie czekał, kazał mi zamknąć oczy, po czym zaprowadził mnie do kuchni i posadził na krześle. Kiedy w końcu mogłam je otworzyć zobaczyłam nakryty stół a na nim, kilka potraw.
- Nawet nie słyszałam kiedy catering przyjechał - powiedziałam, kiedy jadłam sałatkę.
- Jaki catering - odpowiedział szybko Aleks.
- No to kto to wszystko przygotował? - zapytałam, a on wskazał palcami na siebie. Jakie było moje zdziwienie, kiedy mi to zakomunikował. Jeszcze kilka miesięcy temu był w stanie przypalić wodę na herbatę a teraz jem pysznego kurczaka którego jak mówi przyrządził sam.
Kiedy zjedliśmy kolację, padłam obżarta na na dywan w pokoju i przyglądałam się jak Alek rozpala w kominku. Po chwili usiadł za mną i podał mi wino.
- Chcesz mnie upić i wykorzystać - powiedziałam kiedy po raz kolejny uzupełniał mój kieliszek.
- Od razu wykorzystać, no może trochę - odpowiedział muskając mnie ustami po szyi.
Czułam, że napięcie między nami staje się coraz większe, w końcu nasze ciała były siebie spragnione. Nie mogłam dużej tego kontrolować. Odwróciłam się do Serba i zaczęłam go całować. Ręce Atanasijevicza krążyły po moim całym ciele, aż do momentu gdy zostałam w samej bieliźnie. Chciałam być jak najbliżej Serba, moje podniecenie stawało się coraz większe, ale on nie był mi dłużny. Widziałam te jego charakterystyczne iskierki w oczach. W końcu zostaliśmy bez bielizny i Aleks wszedł we mnie a ja czułam się spełniona będąc tak blisko z nim. Nasze ciała nie mogły nad sobą zapanować, prawie w jednym momencie osiągnęliśmy szczyt rozkoszy. Opadłam obok Alka i palcem ścierałam kropelki potu będące na jego torsie. A on pocałował mnie w czoło i przykrył swoją bluzą.
Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi, otworzyłam oczy i zobaczyłam Nevena i Lenę którzy bacznie się nam przyglądali.
- Chyba za wcześnie przyjechaliśmy - powiedział starszy Atanasijevicz, podciągnęłam koc pod samą szyję.
- Macie 10 minut, a my zrobimy śniadanie - oznajmiła Lena

- Jak tam gotowi na wieczór? - zapytał Neven przy kiedy jedliśmy
- Na wieczór? - zapytałam.
- Zapomniałem! - krzyknął Aleks uderzając się płaską ręką w czoło - wieczorem robimy kolacje, z okazji 30-stej rocznicy ślubu rodziców.
- To miłe z waszej strony - oznajmiłam z uśmiechem.
- Ale będzie cała rodzina - poinformował mnie loczek drapiąc się po włosach.
- A.. Aha.
Kolejny mały szczegół który umknął mojemu chłopakowi. No cóż chyba czas zacząć się przyzwyczajać. Przygotowania poszły dość dobrze, ja zajęłam się częścią dekoracyjną, Lena mieszała w garnkach, a panowie nadzorowali pracą. W końcu przyszedł czas aby zająć się sobą. Kiedy byłam już wykąpana i umalowana uświadomiłam sobie, że nie mam w co się ubrać. Nie zabrałam ze sobą nic co mogłabym założyć na uroczystą rodzinną kolacje. Na całe szczęście przyszła pani Atanasijevicz mnie poratowała czarną sukienką. Jako jedyna była dobra jeżeli chodzi o długość, bo we wszystkich innych kiedy się schyliłam było mi widać pół tyłka, co panom bardzo odpowiadało. Mieliśmy jeszcze 20 minut, do przyjścia pierwszych gości, a ja zaczęłam czuć ścisk w żołądku.
- Denerwujesz się - powiedział Aleks łapiąc mnie za ręce.
- Nie - skłamałam.
- Przecież widzę - oznajmił - obiecuję, że nikt cię nie zje. Najgorsze masz już za sobą, mówię tu o Nevenie, jeżeli jego do siebie przekonałaś to z resztą nie będziesz miała problemu.
- A rodzice? - zapytałam.
- Tata będzie tobą zachwycony, a mama - zatrzymał się na chwilę - dasz sobie z nią radę.
W końcu zaczęli wszyscy przychodzić. Alek miał rację, na prawdę byli bardzo mili. Ale mój stres nadal był ze mną, bo państwo Atanasijeviczowie mieli dopiero przyjechać.
Jak ja sobie wyobrażałam spotkanie z rodzicami mojego chłopaka? Nie wyobrażałam sobie. Nie myślałam, że taka chwila przyjdzie tak szybko, aż tu nagle do domu wchodzi brunetka z kręconymi włosami, i wysoki szatyn o niezwykłych brązowych oczach a mi żołądek podchodzi do gardła co zauważa Aleks i łapie mnie za rękę. Zaczynają się życzenia od całej rodziny i w końcu przychodzi pora na mnie i Loczka.
- Mamo, tato, to jest Ola - oznajmił Serb wskazując ręką na mnie, a ja widzę jak jego matka lustruje mnie spojrzeniem, a ojciec ciepło uśmiecha się do mnie.
- Nico, bardzo nam miło - oznajmił najstarszy z Atanasijeviczów i podał mi rękę.
-  Ana - zakomunikowała mama Alka i robiła to samo co jej małżonek, tylko, że z dużo większym dystansem. Kiedy skończyła się ta cała szopka poszliśmy do kuchni i zaczeliśmy podawać jedzenie.
- Widzisz, wcale nie było tak źle - zakomunikował Aleks podając mi talerz.
- Tak, w cale- oznajmiłam bez przekonania.
Goście bawili się świetnie tańcząc, chyba jubilaci również. Jedna z ciotek poprosiła mnie o herbatę więc posłusznie poszłam ją zrobić, w kuchni spotykałam Ane. A tak bardzo chciałam uniknąć konfrontacji z nią.
- Czyli to ty jesteś wybranką serca naszego syna - zaczęła rozmowę kiedy szukałam czystego kubka.
- Jakoś tak wyszło - odpowiedziałam i zapadła cisza.
- Obiecaj mi, że go nie zranisz - powiedziała po chwili - on wiele przeszedł ostatnio.
- Wiem, ja też - oznajmiłam i nasza rozmowa się skończyła.
Resztę wieczoru spędziłam ku mojemu zdziwieniu z tatą Aleksa który był świetnym tancerzem.

Rano obudził mnie dźwięk ekspresu do kawy. Prawie jak w domu - pomyślałam po czym ruszyłam w stronę kuchni. Tam spotkałam mamę Alka robiącą śniadanie.
- Może pomogę? - zapytałam a ona uśmiechnęła się co potraktowałam jako zgodę.
Kiedy wszystko było gotowe usiadłyśmy na sofie z kubkami kawy i Ana zaczęła się tłumaczyć ze wczorajszego zachowania. Opowiedziała mi, jak to było kiedy Aleks rozstał się z Mariną i jak ciężko było mu się z tym pogodzić. W sumie, zaczynałam ją rozumieć. Jak każda matka chciała chronić swoje dziecko. Kończąc rozmowę przytuliła mnie, a ja stwierdziłam, że mama mojego chłopaka jest na prawdę spoko babką.

Niestety przez kolejne dni mojego pobytu w Serbii Aleks już nie miał tyle czasu, bo w końcu przygotowywali się do Finału Ligi Światowej, który miał się odbyć w Belgradzie. Dlatego też większość czasu spędziłam z państwem Atanasijevicz którzy dokładnie pokazywali mi zakątki stolicy Serbii, a kiedy turniej finałowy się zaczął chodziłam na wszystkie mecze. Wraz ze skończoną Ligą Światową skończył się mój pobyt w Belgradzie. Ja musiałam wracać do Polski pozałatwiać rzeczy związane z moim wyjazdem do Rosji, a Alek miał przed sobą jeszcze dwa turnieje. Ciężko było nam się rozstawać(znowu) z myślą, że zobaczymy się pod koniec sierpnia, ale jakoś to zleci.
Z lotniska odebrała mnie cała rodzina Winiarskich, których miny wskazywały, że coś jest nie tak. Nie pomyliłam się. Kiedy dotarliśmy do Łodzi Misiek oznajmił mi, że dostał propozycje od Fakielu na którą się zgodził, tak więc od września będzie grał w Rosji. Po tej informacji poczułam się jakby cały świat sobie ze mnie zażartował. Na początku informacja o wyjeździe Bartka i Natalii, teraz Misiek. Ktoś jeszcze?
- Postanowiliśmy z Dagmarą, ze zostaną z Oliwierem w Polsce - powiedział mój brat kiedy przyszedł do mojego pokoju - nie chcemy zmieniać Oliwierowi środowiska.
- Chociaż jedna dobra decyzja - odpowiedziałam - Misiek nie chce, żebyś wyjeżdżał.
- Są samoloty - oznajmił i poczochrał mnie po głowie - poza tym, Ty też we wrześniu będziesz w Rosji, tak więc, może nawet Cię odwiedzę.
- Zaszczyt - podsumowałam i uśmiechnęłam się do brata.

Wrzesień się zaczął, a wraz z nim moje obawy co do wyjazdu. Nie potrafiłam ich tłumić w sobie więc o wszystkim mówiłam Alkowi który był ze mną prawie cały czas.
- To tylko 4 miesiące - powiedział kiedy staliśmy na lotnisku - nic nie tracisz, a możesz zyskać.
- Wiem - przytaknęłam i opuściłam głowę w dół.
- Obiecuję, że będę przyjeżdżał tak często jak tylko będę mógł  - zarzekał się.
- Lepiej skup się na meczach, a nie - oznajmiłam i sprzedałam mu sójkę w bok.
- To da się pogodzić - zakomunikował.
- Mam nadzieję- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Kocham Cię, i będę czekał na Ciebie - oznajmił i przytulił mnie do siebie.

'Za 10 minut będziemy lądować' usłyszałam z głośników na pokładzie samolotu. Moskwa powitała mnie deszczem. 'Idealnie się zapowiada' pomyślałam i ruszyłam z bagażami w stronę wyjścia.


Mamy kolejny. Mam tyle pomysłów w głowie, ale muszę dać im jeszcze trochę czasu zanim przeleję to na papier. Być może jest dla was na razie nudne, ale obiecuje jeżeli moje pomysły po przejściu na papier będą tak samo dobre jak w mojej głowie, to będzie się działo. Oj będzie. A jak na razie zostawiam wam to co powstawało dość długo.
PRZYPOMINAM! Poszukuje osoby do pisania bloga.