środa, 7 września 2016

Rozdział XXX

"Poczekaj.
Chciej poczekać.
Malutka.
Kochana.
To się ułoży.
Wszystko przestanie boleć.
Tylko poczekaj.
Ty jesteś ważniejsza niż wszystko". „





Cały lot przespałam i chwile przed godziną 11 powitała mnie Warszawa. Niby byłam w Polsce, ale nadal nie wiedziałam co powinnam zrobić, gdzie pojechać? Nie mogłam do domu, przecież zaraz zaczęły by się pytania. Do Miśka? Nie.. on był jeszcze gorsi niż rodzice. Bartek z Natalią? Zwalę im się znowu z problemem? Nie mogę. Anderson..
Dostanie się z Warszawy do Bełchatowa zajęło mi prawie dwa razy więcej czasu niż sam lot. Ale w końcu dotarłam. Zostałam powitana piękną wiosenną ulewą.. Lepszego przywitania nie mogłam sobie wymarzyć. Nie chciałam zamawiać taksówki, liczyłam na to, że ten deszcz choć trochę zmyje ze mnie mój problem. Droga od dworca do mieszkania Matta zajęła mi około 10 minut. W tym czasie zdążyłam przemoknąć.  Windą dostałam się na 6 piętro i nacisnęłam dzwonek. Po chwili zza drzwi wyłoniła się Karina - grałyśmy razem w Bełchatowie, ale nie przepadałyśmy za sobą, walczyłyśmy o miejsce w wyjściowej 6, ona też była rozgrywającą - miała mokre włosy i bluzkę Matta na sobie.
- Jest Matt? - zapytałam po chwili
- No tak, jest ale trochę zajęty - oznajmiła z uśmiechem przeczesując ręką mokre włosy
- Rozumiem,  nie będę przeszkadzać.
Szybko wyszłam z bloku, rozpłakałam się, usiadłam na ławce, schowałam twarz w ręce i rozpłakałam się. Wszystko przeciwko mnie. Nawet ta pieprzona pogoda. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
- Olka! Co Ty tu robisz? Co się dzieje? - zapytał Matt który pojawił się niewiadomo skąd - dlaczego nie weszłaś do środka?
- Byłeś zajęty - zakomunikowałam i rozpłakałam się jeszcze bardziej,  chociaż już nie wiedziałam czy na moim policzku są łzy czy deszcz.
- Niczym nie byłem zajęty - chodź do środka - bo będziesz chora, a co najgorsze ja będę chory - oznajmił, a ja zmusiłam się do uniesienia kącika ust.
W środku było zdecydowanie cieplej niż środku. Anderson posadził mnie na sofie i zniknął.
Karina dziękowała mu, że przygarnął ją podczas tej ulewy a on tylko poprosił żeby wyszła i
 po chwili usłyszałam jak drzwi wejściowe zamykają się. Zaraz po tym w pokoju zjawił się Matt z ręcznikami, ciuchami i herbatą. Nie miałam na nic siły. Amerykanin mówił coś do mnie, a ja cały
czas zastanawiałam się co ze mną było nie tak. Nie powiedziałam nic nawet kiedy zaczął mnie przebierać, było mi wszystko obojętne.
Podczas zdejmowania bluzki zatrzymał się, chyba musiał zobaczyć siniaki.
- Chodzi o Aleksa? Bił Cię? - zapytał a ja tylko podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego - co za gnój! Jak on mógł Ci to zrobić? - zaczął krzyczeć.
- Matt ale to wcale nie tak, przecież on niech...
- Nie próbuj go tłumaczyć, zabije go. Przysięgam - nadal mówił poniesionym głosem, a ja sie rozpłakałam - Przepraszam, przecież to nie twoja wina. Nie płacz - prosił.
Próbowałam sie powstrzymać ale nie potrafiłam, cała się trzęsłam. W  końcu Anderson usiadł obok mnie i zamknął mnie w szczelnym uścisku. 'Jestem przy Tobie. Wszystko będzie dobrze' szeptał mi do ucha.
- Miałaś nigdzie nie wychodzić! - krzyczał już od progu Serb - ale  oczywiście musiałaś postawić na swoim i spotkać sie z nim.
- Ale Aleks byłam z dziewczynami, na prawdę - starałam sie załagodzić sytuację
- Nie kłam - powiedział i złapał mnie za szyję i uderzył
- Zostaw mnie.. Zostaw..

- Ola już wszystko dobrze, to był tylko zły sen - zakomunikował Matt który siedział przy moim łóżku.
- Zostań ze mną prosze - powiedziałam do niego, a on położył się obok i objął mnie ramieniem.
Nie mogłam spać całą noc, kręciłam się z kąta w kąt, wszędzie zostawiając po trochu swoich łez. Próbowałam zebrać wszystkie swoje myśli, przecież to nie mogła być prawda, przecież ja go kochałam. Olka jaka ty jesteś głupia - pomyślałam - on Cię bił a ty go nadal kochasz.

Rano obudziłam się i nie wiedziałam co się dzieje. Miałam problemy z otworzeniem oczu. Musiały być cholernie opuchnięte. Usiadłam na brzegu łóżka i schowałam twarz w dłonie. Co ja mam teraz zrobić? Co  powiem rodzicom? Miśkowi? Chciałam sie ukryć, nikomu się nie pokazywać przez najbliższe tygodnie, ale tak sie nie da. Musze być silna, ale dla kogo? Kurwa..
- Śniadanie podano - zakomunikował Matt wyrywając mnie z rozmyślań.
- Ja chyba nie jestem głodna - odpowiedziałam.
- Bez dyskusji, zapraszam do kuchni.
I chcąc nie chcąc poszłam. Grzebiąc widelcem w jajecznicy starałam się wymyślić jakiś plan na swoją przyszłość. Może nie na przyszłość ale na najbliższe 2 dni, albo bardziej na najbliższe 3 godziny.
- Za pare jeżeli wszystko dobrze pójdzie kończymy sezon więc polecę po twoje rzeczy - zakomunikował Anderson
- Sama po nie polece - oznajmiłam - mam sporo spraw do załatwienia na miejscu
- Przecież Cię samej nie puszczę, jeszcze ten bydlak ci coś zrobi
- Nie mów tak o nim! - krzyknęłam, rzuciłam widelcem i wstałam od stołu.
- Hej, przepraszam Mała - powiedział Matt stając tuż za mną, a ja tylko odwróciłam się w jego stronę i wtuliłam w jego ciało.
Kolejne dni były jeszcze gorsze, telefon urywał się od telefonów Serba, a ja spałam i płakałam. Czasem zaglądałam do łazienki. A i jeszcze musiałam okłamywać rodziców, że wszystko jest jak najbardziej w porządku i tylko na chwilkę zatrzymałam się u Andersona, Ale ile tak mogę siedzieć mu na głowie. Sezon w PlusLidze dobiegał końca więc pewnie zaraz po finałach będzie się pakował do Stanów, wiec nie mogę dłużej tutaj zostać. Wiedziałam, że muszę się ogarnąć ale nie miałam żadnej motywacji.

Kiedy wieczorem oglądaliśmy film z Mattem rozległ się domofon. Anderson z wielką niechęcią wstał z kanapy i poszedł zobaczyć kto to. 'To Natalia z Bartkiem' rzucił.
Ekstra! Wyglądam i czuje się jak gówno, lepszego dnia na odwiedziny nie mogli znaleźć.
- Olcia! - rzuciła się mi na szyje moja przyjaciółka, a zaraz po chwili to samo zrobił jej narzeczony - tak trudno jest ciebie złapać.
- Oj no już nie przesadzaj, przecież wam się udało - oznajmiłam próbując zmusić się do uśmiechu.
- No skoro nam się udało już Cię odnaleźć to mamy ważną sprawę - oznajmił Bartek
- Dawaj bohaterze- rzuciła Natalia i klepnęła Kurka w plecy.
- Tak więc, jak już wiesz za 2 tygodnie mamy ślub - o kurwa, no świetna ze mnie przyjaciółka, kompletnie zapomniałam, ale z uśmiechem na ustach pokiwałam twierdząco głową - i zapraszając ciebie zapomnieliśmy o najistotniejszej rzeczy. Czy zostaniesz naszym świadkiem?
No i co ja mam im powiedzieć? Nie mam wcale ochoty? Ale to moi przyjaciele, wiec jasne, że się zgodziłam.
- Dziękujemy! - krzyknęła Natalia i cmoknęła mnie w policzek - będziesz z Alkiem, tak?
- Em.. Nie, będę sama - oznajmiłam.
- No coś ty, jakieś zgrupowanie już ma? - zapytała.
- Rozstaliśmy się i proszę nie rozmawiajmy o tym - poprosiłam i tak się stało.
Resztę wieczoru spędziliśmy we czwórkę, na biegu przygotowałam coś do jedzenia porozmawialiśmy, trochę wypiliśmy, a mi udało się nawet na chwilę zapomnieć o tym, co złe, i było mi tak dobrze, dawno się tak nie czułam.

Rano obudziłam się z delikatnym bólem głowy, ale czułam się inaczej, Jakoś tak lepiej. Słońce ślicznie świeciło, niebo było bezchmurne. Idealny dzień żeby odwiedzić rodziców. Zjadłam śniadanie, sprzątnęłam mieszkanie i ruszyłam pod halę. Wchodząc do środka spotkałam prezesa Magin.
-Ooo! kogo to moje oczy widzą? - zagadnął mnie - Gratulacje mistrzostwa. Wróciłaś na dłużej?
- A dziękuję bardzo - odpowiedziałam z uśmiecham - Jak na razie na wakacje, a poźniej zobaczymy.
- Pamiętasz o nas? Z milą chęcią zobaczyłbym cię z powrotem na naszym parkiecie - oznajmił
- Jeżeli wrócę do Polski to tylko do was - zakomunikowałam
- Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać - rzucił na odchodne
Chwilę później pojawiła się cała chmara spoconych facetów, wśród nich ta dwójka na którą czekałam.
- Ruszać dupkę, bo jedziemy do rodziców na grilla. Dagmara o wszystkim wie - powiedziałam do Miśka- Anderson, ty też. Raz raz
- A no spoko - powiedział z grymasem Michał - dobrze, że się przywitałaś
- Wykąpiesz się to pogadamy - odpowiedziałam przesyłając Miśkowi buziaki w powietrzu

20 minut później siedzieliśmy w aucie i kierowaliśmy się w stronę Łodzi. Kiedy dojechaliśmy Michał zebrał się z auta, a ja jeszcze dobre 10 minut siedziałam z Andersonem i układałam sobie w głowie plan co mam powiedzieć rodzicom. Z rozmyślań wyrwała mnie mama która zniecierpliwiona stała w drzwiach wejściowych.
- Olcia, kochanie jak dobrze cię widzieć w domku - wyszeptała mi mama przytulając mnie
- Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że jestem tutaj - oznajmiłam próbując zatrzymać łzy
W środku zobaczyłam Dagmarę, która miała widocznie zaokrąglony brzuszek. Spojrzałam na nią z wyrzutem, że o niczym nie wiem, ale chwilę później uśmiechnęłam się i uścisnęłam ją mocno.
Kiedy wyszłam na taras zobaczyłam rozbrykanego tatę razem z moim chrześniakiem. Gdy mnie zobaczyli nie wiedziałam który biegnie szybciej. Obydwaj się na mnie rzucili i mocno wyściskali.
Po części oficjalnej(przywitaniu) usiedliśmy do kolacji. I zaczęły się pytania. A zadowolona z wyjazdu? A dlaczego tak szybko wróciłam? i jeszcze milion innych, no ale dotarli do pytania po którym całe jedzenie stanęło mi w gardle : A co u Alka i dlaczego jesteś bez niego?
Spojrzałam na Matta, a on złapał mnie za rękę. Nabrałam powietrza w płuca i zaczęłam.
-Co u Alka? Szczerze mówiąc nie wiem, chyba dobrze. Pewnie świetnie się bawi w łóżku z panią statystyk - chciałam im powiedzieć jeszcze wiecej ale wiedziałam, że nie mogłam, to by ich za bardzo zabolało
- A to sukin..
- Jacek! - krzyknłęła mama - tutaj jest dziecko
- Powiedziałam wam, nie ruszajcie tego tematu proszę was. Za dwa dni mam zarezerwowany bilet, lecę zabrać swoje rzeczy i powiedzieć w klubie, że nie przedłużę z nimi umowy.
- Nie chcesz zostać, na pewno? - zapytał Misiek kiedy rodzice wyszli
- Aleks ma umowę jeszcze na jeden sezon, nie chce już go więcej widzieć.
- Ale Ola, do września ci przejdzie z Alkiem, a przecież zdobyłyście mistrzostwo Włoch - starał się mnie przekonać mój brat.
- Michał, to nie chodzi o to, że on mnie zdradził. Nie jestem w stanie wam nic wiecej powiedzieć, nie chce, ale musisz mi uwierzyć, że gdybyś był na moim miejscu to też nie chciałbyś go oglądać - prawie że wykrzyczałam, a moje oczy zdążyły się zaszklić.

Dwa dni później pojechałam na lotnisko do Warszawy z którego miałam trafić do Włoch. Oczywiście nie pojechałam sama, Anderson był razem ze mną. Zrezygnował ze świętowania sukcesu po zwycięstwie Skry w finale PlusLigi i poleciał ze mną.
Kiedy znaleźliśmy się pod blokiem gdzie mieszkałam razem z Alkiem poprosiłam Matta żeby został przed. Nie chciał się zgodzić, ale w końcu zrezygnował i usiadł na ławce.
Stanęłam przed drzwiami i wraz z przekręcającym się kluczem w zamku moje serce powoli przyśpieszało. Kiedy weszłam do środka zobaczyłam jego
- Olcia, kochanie. Wiedziałem, że wrócisz.



Jeżu! Trwało to i trwało, aż sama się sobie dziwię. To jeszcze nie epilog. Mam nadzieje, że uda mi się doprowadzić historię tej trójki do końca.
Chciałabym wam bardzo podziękować, że tu zaglądacie. To dzięki wam, dzięki temu, że "dopominacie się" o kolejny rozdział siadam i czytam. Jeszcze raz dziękuję <3