niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział III




 'Kocham Cię, bo cały wszechświat sprzyjał mi w tym, bym mógł Cię poznać.'- Paulo Coelho


Założyłam, czarne rurki i czarną bluzkę a do tego czerwoną marynarę oraz trampki z którymi nie rozstawałam się w ostatnim czasie. Kiedy wyszłam z łazienki Matt zmierzył mnie od góry do dołu wzrokiem i po chwili wyciągnął  z mojej szafy czerwone szpilki i postawił je przede mną. Spojrzałam na niego z miną która miała pytać czy naprawdę mam je założyć, a on tylko pokiwał głową. Tak więc, po raz kolejny tego wieczoru zostałam zmuszona.
Z domu wyszliśmy chwile po 21. Rodzice o wszystkim dokładnie wiedzieli, więc wszystko musiało być zaplanowane wcześniej. Matt podał mi kartkę z adresem i powiedział, że tam mamy jechać. Spojrzałam na nią, przecież to był adres Kamy.
- Matt to jest adres Kamili. – powiedziałam
- Proszę Cię chociaż raz nie zadawaj pytań, dobrze? – zapytał.
- No ok, ok. – odpowiedziałam.

Po 15 minutach byliśmy na osiedlu mojej przyjaciółki. Nie mieliśmy zbyt wiele miejsca żeby zaparkować. Jak się okazało w domu było pełno ludzi.
Muzyka była tak głośna, że nikt nie usłyszał naszego pukania do drzwi więc sami weszliśmy do środka. W powietrzu unosił się dym papierosowy i zapach alkoholu, mijałam kolejno ludzi których nie znałam. Po chwili poczułam czyjeś ręce na mojej szyji.
- Ola! W końcu dałaś się wyciągnąć – powiedziała Kama.
- Sama nie wiem jak to wyszło, przypadek. – odpowiedziałam.
- Czyli Matt ma w sobie to coś?  -zapytała.
- Oj Kama, Kama. – odpowiedziałam i przytuliłam ją.
Następnie moja przyjaciółka przywitała się z Amerykaninem i coś mu szeptała do ucha po czym przenieśliśmy się do kuchni. Nareszcie spotkałam znajomych ludzi, nikt nie był zdziwiony obecnością Matta, bo nie był tutaj pierwszy raz. Wszyscy powracali na ostatnie tygodnie wakacji do Łodzi, a potem znowu porozjeżdżają się do innych miast na uczelnie. Czułam się z nimi dobrze, aż żałowałam, że wcześniej nie zgodziłam się na wyjście.
Kama zaproponowała, żebyśmy u niej spali, było mi to na rękę. Miał po nas przyjechać mój tata, ale kiedy spojrzałam na zegarek było już grubo po 5, Matt wypił sporo i dla bezpieczeństwa wolałam przespać się u Kamili. Zaprowadziłam Amerykanina do pokoju w którym mieliśmy spać, i z jego pomocą delikatną pomocą, a raczej jej brakiem rozebrałam go ze spodni i bluzy, po czym sama przebrałam się w bluzkę którą dała mi Kama.
Kocham Cię’ usłyszałam z ust Amerykanina kiedy położyłam się obok niego po czym złapał mnie za rękę i zasnął.


Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Kiedy wstałam okazało się, że Matta już nie ma w łóżku. Założyłam jego bluzę i zeszłam na dół. Jak się okazało była już 12 i osoby które nocowały u Kamy i ona zaczęli już sprzątać.
- No patrzcie księżniczka się obudziła – rzucił Przemek kiedy mnie zobaczył.
- Spadaj okej – odpowiedziałam i wystawiłam mu język.
- Nie gadać, sprzątać – powiedział Tomek – Ola, a za to że tak późno wstałaś będziesz miała do posprzątania łazienkę.
- Chyba żartujesz? – zapytałam.
- A czy wyglądam jakbym żartował? – odpowiedział zerkając na mnie.
Na pewno jesteście w stanie  sobie wyobrazić łazienkę po imprezie, chyba nic gorszego nie może być. No ale to była moja ‘nagroda’ za zbyt długie spanie. Nie miałam pojęcia od czego powinnam zacząć, wszystko wyglądało okropnie. ‘Będę dzielna’ pomyślałam i zaczęłam wycierać lustra. Po chwili dotarła do mnie Kasia i razem w ekspresowym tempie dokończyłyśmy sprzątanie. Kiedy odpuściłyśmy łazienkę, do naszych nozdrzy dostał się zapach jedzenia.  Szybko poszłyśmy w stronę kuchni, i jak się okazało wszyscy siedzieli zadowoleni i jedli naleśniki które przygotował Matt.
- Nie wiedziałam, że z Ciebie taki kucharz – powiedziałam do Amerykanina.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz -  odpowiedział i poruszał znacząco brwiami. – I chyba powinienem Cię przeprosić, za moje zachowanie, trochę za dużo wypiłem. Sam nie wiem jak to wyszło, ale chyba nic nie zrobiłem takiego strasznego? –zapytał.
- Nie no nie było najgorzej, po ciężkich bojach udało mi się z Ciebie ściągnąć ubranie i położyć spać. Byłeś wyjątkowo grzeczny. –nie miałam zamiaru poruszać tego co powiedział chwilę przed zaśnięciem, pewnie nawet tego nie kontrolował – Jakoś ci wybaczę, tylko poproszę dwa naleśniki.

Do twarzy Ci w mojej bluzie’ szepnął Matt kiedy podawał mi jedzenie.

W domu byliśmy chwilę po 15, mama powiedziała mi, że dzwonił do niej lekarz, i że chce się ze mną jutro widzieć. To nie wróżyło nic dobrego.
Resztę dnia spędziliśmy z Oliwierem, który został u nas również na noc, bo Daga z Michałem chcieli wyjść do kina.

Mój chrześniak zmęczył się wygłupami z Mattem, i szybko zasnął, a my jeszcze posiedzieliśmy z rodzicami i wypiliśmy trochę wina. Chociaż Amerykanin wstrzymywał się od alkoholu, bo po wczorajszym wieczorze pozostał mu jeszcze niesmak.

W nocy obudził mnie Oli, który pakował się do naszego łóżka. Twierdził, że nie może zasnąć, a kiedy powiedziałam mu, że przecież jest już dużym chłopcem i powinien spać sam, odpowiedział mi że Matt też jest duży a śpi ze mną.Po tym już nie ciągnęłam dalej tematu i pozwoliłam mu z nami spać.




W sumie tak o niczym. Następny już napisany, i tam będzie sporo akcji, zaufajcie mi ;)
Tylko nie wiem czy ktoś tu jest?
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz